Nie, nie będzie to wpis o problemach: jakie miejsce wybrać na wakacyjny odpoczynek. Raczej dla poszukujących odpowiedzi na pytanie: uczyć się, czy nie uczyć w wakacje. Już dawno temu przyjęłam zasadę: żadnej nauki i terapii w weekend. To dla nas czas spędzany rodzinnie i jeśli się uczymy to tylko "przy okazji" i w zabawie. Przyznam jednak, że wizja pierwszych wakacji po diagnozie, zupełnie pozbawionych zajęć terapeutycznych i edukacyjnych wydawała mi się strasznym marnowaniem czasu. Wszyscy terapeuci, podkreślają, że terapia dziecka z autyzmem musi być
intensywna. Cóż było robić? Zapakowałam całe pudło materiałów, z których mieliśmy korzystać w czasie pobytu w domku kempingowym i wyruszyliśmy. I wiecie co? Nawet nie otworzyłam tego pudła. Zorientowałam się, że pobyt nad jeziorem, w środku lasu i z gromadką znajomych dzieci był najlepszą terapią i nauką na świecie. Ilość bodźców, które oddziaływały na moje autystyczne dziecko, cały szereg nowych doświadczeń, które budowały jego wiedzę o świecie i wreszcie odpoczynek od ciągłych zajęć, kiedy coś "się musi" robić - to było to czego potrzebował. Nigdy nie zapomnę tamtych wakacji i postępów jakie poczynił wtedy Mikołaj (to niesamowite, ale w czasie przerwy w terapii zaczął mówić). Od tamtej pory przyjęłam zasadę, że nigdy nie zabieram materiałów edukacyjnych na wyjazdy, nie sadzam dzieci przed książkami w czasie weekendów u dziadków. Nasza nauka i doświadczanie świata dzieje się wtedy samo. Wiem, że dla wielu rodziców dzieci z autyzmem, jest to nie do przejścia. Myślą, że to zmarnowany czas. Ja widzę, że to nieprawda. Tak dziecko jak i rodzic, potrzebuje odpoczynku od intensywnej pracy przez cały tydzień czy przez cały rok szkolny. A mózg potrzebuje czasu na integrację nowych bodźców. Po wakacyjnym wypoczynku, wszyscy mamy więcej energii i radości. I nasze dzieci mogą z nową siłą, przezwyciężać swoje problemy.
Ale nie jest tak, że od czerwca do września leżymy i labujemy. Wakacyjny czas, który spędzamy w domu to dla nas czas pracy. Co prawda nie jeździmy na żadne terapie, ale codziennie Mikołaj uczy się ze mną (oczywiście Dominik też;-)). Wykorzystujemy przedpołudnia na ćwiczenia mowy, czytania, pisania, liczenia etc. A popołudnia spędzamy poza domem. Jest jeszcze dodatkowy powód, dla którego pracujemy w lecie - planujemy dłuższe wakacje od nauki z mamą w listopadzie. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na zdjęcie...
|
z chłopakami w tle ;-) |
...i wszystko jasne!
Udanej końcówki wakacji dla wszystkich ;-)