Ćwiczymy dodawanie. Mamy kolorowe perły Montessori, które są wspaniałym materiałem do nauczania początków matematyki. Chciałam, żeby chłopcy opanowali pamięciowo dodawanie przynajmniej w zakresie 10 i uznałam, że jeśli zrobimy odpowiednią liczbę powtórek to w końcu się uda. Okazało się, że ta zasada nie zawsze się sprawdza a już na pewno nie w przypadku dzieci myślących wizualnie. Bowiem mimo wielu powtórek Mikołaj nie był w stanie zapamiętać ile jest 2+2 itp. a Dominik jakimś cudem zdołał. Na szczęście zanim dopadła mnie mega frustracja trafiłam do wkropki, gdzie jest
lista linków o VSL. Poczytałam i dowiedziałam się, że to normalne dla dzieci myślących w ten sposób i że być może, Mikołaj nigdy nie nauczy się tych działań na pamięć, ALE to nie oznacza, że będzie miał trudności w matematyce. Dowiedziałam się kolejnej rzeczy o moim dziecku i po raz nie wiem który, zmieniam podejście do naszej nauki. Dalej ćwiczymy dodawanie, ale już bez presji, na spokojnie. I tylko rośnie moja radość z edukacji domowej - bo powiedzcie, w jakiej szkole mój syn miałby szansę na tak zindywidualizowane podejście, dostosowane do jego stylu uczenia się?
W pudełeczku przykłady z dodawaniem. Należy wyjąć przykład, obliczyć przy pomocy koralików i sprawdzić wynik na odwrocie karteczki. Rozwiązane przykłady wrzucamy do słoiczka. Te przykłady przygotowała autorka bloga
Hanna the Minx i razem z innymi fantastycznymi materiałami są dostępne
tutaj.
|
przykłady do obliczeń |
|
liczymy z koralikami... |
Dominik szybko wymyślił swój sposób liczenia - nie używa koralików, tylko palców ;-)
|
...i na palcach |
Kolejną zabawę podpowiedziała mi znajoma mama "hołmskulerka". Kartki z rubrykami (ja swoje robiłam ręcznie, co niestety widać, ale chłopcom nie przeszkadzają te koślawe linie), ołówek, kostka do gry + koraliki dla Mikołaja i palce dla Dominika. Chłopcy to uwielbiają - ten element niespodzianki!
|
gotowa "gra" |
I to co lubię najbardziej - wykorzystanie tego co mamy w domu i pozornie nie nadaje się do nauki. Wyjęłam ukochaną planszówkę Mikołaja i oznajmiłam, że zmieniamy zasady. Kto stanie na oznaczonym polu losuje z woreczka kostkę domina. Musi dodać kropki na kostkach i zapisać to działanie na karteczce. Taka karteczka to punkt. Wygrywa ten, kto ma najwięcej punktów na koniec gry.
Jak Mikołaj się cieszył, gdy losował kolejny przykład do obliczeń ;-) Grunt to motywacja!