wtorek, 24 czerwca 2014

Od nas, dla Was, czyli małe Candy na wakacje :)

Tik, tak, tik, tak... Czas płynie, czerwiec zbliża się ku końcowi. Czujecie już powiew wakacji? Lato to wspaniały czas, cały rok na nie czekamy. Nie lubię jednak, gdy mija na totalnym nicnierobieniu - to jak niewykorzystana szansa na coś ciekawego. My, przez całe lato uczymy się angielskiego. Nie jest to żadna kara: i ja, i Mikołaj uwielbiamy angielski a Dominik dosyć lubi i nie narzeka :) No bo jak tu narzekać, jeśli nauka polega na przytuleniu się do mamy na tarasie i słuchaniu jak czyta książkę po angielsku? Potem można się pobawić, pobiegać po łące nazywając angielskimi słówkami świat dookoła i pośmiać się w czasie gry w kalambury (ćwiczymy angielskie czasowniki). Nie brzmi jak nauka, prawda? Dla tych, którzy mają ochotę na wakacyjne zabawy po angielsku, mamy niespodziankę.



 Oto książka "The Tiger Who Came to Tea" Judith Kerr, która szuka nowego domu. To krótka, zabawna historia - idealna na wakacyjną lekturę. Moim chłopcom bardzo się podobała. Ktoś chciałby aby zamieszkała u niego? Jeśli tak, zapraszam do zabawy:


Zasady zabawy:
1. Zostaw komentarz pod tym postem, w którym zaproponuj grę/zabawę/pomysł/wierszyk - cokolwiek, co można wykorzystać do nauki angielskiego.
2. Jeżeli posiadasz blog, wklej u siebie powyższy banerek (z linkiem odsyłającym do tego posta)
3. Jeżeli nie piszesz bloga, wciąż możesz wziąć udział w zabawie - pamiętaj tylko o punkcie pierwszym :)
4. Zabawa trwa do 14 lipca, do godziny 24:00, ogłoszenie wyników będzie 15 lipca, po czym niezwłocznie wyślę książeczkę. Zwycięzca zostanie wybrany przeze mnie, jak najbardziej subiektywnie.

P.S. Zastrzegam sobie prawo do zmian w zasadach :)

Zapraszam serdecznie!
magda(c)

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny pomysł :)
    My bawimy się tak. W ramach rozgrzewki, aby dać Młodym szansę wyskakania się śpiewamy Little Bunnies. Bawią się w to i dwulatki i dziesięciolatki. A piosenka idzie tak:

    Litlle bunnies sleeping until noon
    Shall we wake them up
    Let's sing a merry tune?
    Oh how so still, are they ill, wake up little bunnies!
    Hop little bunnies, hop hop hop,
    Hop hop hop, hop hop hop
    Hop little bunnies, hop hop hop,
    Hop hop hop.... śpiewamy, śpiewamy...
    ... and STOP!

    A kiedy mamy ochotę na chwilę ciszy ramy w Dead Fishes. To taka odmiana Króla ciszy.
    Three, two, one
    Dead fishes.
    Dzieciaki leżą spokojnie na podłodze. Kto wyda dźwięk lub się poruszy przegrywa. U nas co gorliwsi gracze są w stanie zasnąć, a strudzona matka może spokojnie usiąść, wypić herbatę/kawę, poczytać... ponudzić się... zdenerwować, czy gracze żyją, a w końcu stwierdzić You All Won!

    Bardzo podobają mi się te jasne i przejrzyste reguły konkursu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo - zgłaszam się do zabaway!
    U mnie starsza córa uczy młodszą. Mój udział polegał na podrzuceniu ksiązki Claire Selby: Jak pomóc Twojej klasie w nauce angielskiego. Przewodnik dla nauczycieli.
    Poniżej zabawa, którą Rita wybrała do udziału w konkursie:
    " Zabawa znakomita do nauki słownictwa dotyczącego jedzenia oraz ogólnej komunikatywności i rozumienia ze słuchu.

    Dziecko przygotowuje menu własnej restauracji, gdzie wkleja/rysuje obrazki tego, co można w niej spożyć i czego się napić (nie muszą to być wystawne dania, my oferowałyśmy banany, chleb z masłem lub bez, wodę, mleko...). Jeśli uczy się także po angielsku pisać, można dodać podpisy.

    Przygotować musimy także jedzenie i napoje, które będziemy serwować w restauracji (mogą to być zabawki z zestawu małego kuchcika czy wycięte z papieru rysunki; dla ambitniejszych oczywiście prawdziwe jedzenie, ale nam się nie chciało!). Ważne tylko, by były one w zgodzie z menu.

    Gdy wszystko jest gotowe, wchodzimy w role. Dziecko jest klientem, który, oczywiście po angielsku, składa zamówienie; dorosły kelnerem, który je przyjmuje i przynosi posiłek. Dziecko może jedynie wymawiać nazwy produktów, na które ma ochotę, bez dodatkowych formułek grzecznościowych, chyba że jego poziom języka na to pozwala. Potem następuje zamiana ról.

    Najlepsza zabawa jest wtedy, gdy jako klient stanowimy wyzwanie dla małego kelnera: mówimy dużo, stale zmieniamy zdanie - nie jest łatwo wyłowić z tego chaosu kluczowych informacji, które są zrozumiałe dla dziecka :)

    Jeśli bawimy się z kilkorgiem dzieci, można dodać rolę kucharza czy też zwiększyć liczbę klientów/kelnerów."
    Pozdrawiam ciepło
    Małgorzata
    Ps. Ja też dziś miałam lekcję z córą. Musiała mi tłumaczyć taki dowcip (HOMOPHONES):
    Why was 6 mad 7 won her a stuffed elephant?
    Because 7 1 1 4 9 2.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też dołączam do zabawy! :) Moje dzieciaki bardzo lubią bawić się w zabawę "What's missing?" polegającą na tym, że kładziemy przed dziećmi kilka drobnych przedmiotów (figurek lub obrazków), nazywamy je wspólnie po angielsku po czym prosimy "close your eyes!" a gdy dzieci/dziecko ma zamknięte oczy chowamy jeden z fantów i prosimy "open your eyes, what's missing?" Zadaniem dziecka jest oczywiście odgadnięcie czego brakuje.
    Bardzo lubimy także piosenki z serii Super Simple Sogns - szczególnie tą kształtach http://supersimplelearning.com/songs/original-series/two/the-shape-song-2/, podczas której dzieci biegają jak szalone po mieszkaniu i wyszukują przedmioty w odpowiednim kształcie.
    Z książeczek zaś kochamy miłością wielką Sandrę Boynton - kilka z jej książek doczekało się już wersji muzycznych i bardzo lubimy ich słuchać/śpiewać, np. : http://www.youtube.com/watch?v=Cht5g_Uw0_Q

    OdpowiedzUsuń