Wakacje to czas, żeby robić wszystko to na co nie mogliśmy sobie pozwolić w ciągu roku. Na co nie było czasu, bo szybko, szybko, już jesteśmy spóźnieni... Dla nas dużo czasu i brak pośpiechu (nie ma przedszkola i zajęć terapeutycznych Mikołaja) oznacza szansę na większą samodzielność. Teraz chłopcy uczą się sami przygotowywać sobie posiłki - nie, nie każę im gotować (przynajmniej na razie, he he), ale np. smarować chleb masłem. Dziś na śniadanie były kanapki z jajkiem. Trzeba było samemu posmarować sobie chleb, obrać ugotowane jajko i pokroić je krajalnicą do jajek, a potem nałożyć te rozpadające się i uciekające kawałki na kanapkę. Do tego Mikołaj nie je żółtka, więc trzeba je oddzielić a Dominik posypał sobie wszystko zieloną cebulką. Brzmi prosto? Zapewniam, że nie było... Oto migawki z dzisiejszego śniadania:
  | 
| smarowanie chleba masłem |  
 |  
 | 
  | 
| obieranie jajka... |  
 | 
  | 
| ...i krojenie | 
 Smacznego!
 
Efekt końcowy na pewno był smakowity:)
OdpowiedzUsuńto prawda, Mikołaj jadł i wołał: "ale pyszne" ;-)
OdpowiedzUsuń