środa, 14 sierpnia 2013

Koło ratunkowe

Są takie chwile w życiu rodzica, kiedy chciałoby się użyć paralizatora wobec własnych dzieci. Z różnych względów, zrobić się tego nie da ;-) Gdy więc chłopcy wariują a ja nie mogę wyjść z nimi z domu (bo np. Klara właśnie zasnęła), ani się nimi zająć (bo np. gotuję obiad), szukam jakiegoś koła ratunkowego w postaci wyciszającego zadania. Ostatnio wyjęłam nasze lusterka, szklane kamyki i poprosiłam, żeby coś ułożyli.

ręka Spiderman'a

miecz świetlny

Luke i Lord Vader w trakcie walki mieczami

I wiecie co? Zadziałało, dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Nie tylko zajęli się na chwilę, ale koncentracja i skupienie jakiego wymagało od nich to zadanie, sprawiły, że po skończeniu byli jak nowi ;-) Zrelaksowani i SPOKOJNI. Przestali się bić i kłócić a Klara mogła się wyspać. Raz jeszcze spokój rodzinny został uratowany ;-)

17 komentarzy:

  1. Madziu ja ostatnio stwierdziłam że bycie mamą na okrągło w wakacje jest baaaaaaaaaaaaardzo ,,wymagające". Szukałam jakiegoś balkonu, żeby powyć do książyca!

    Super wyciszacz znalazłaś. Po raz drugi już jestem u Ciebie zachwycona lusterkami ale jeszcze nie dotarłam do ikei po nie ;-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, jak już się ma te lusterka (albo jakiekolwiek) to trzeba z nich korzystać, żeby wydane pieniądze nie były zmarnowane ;-) U nas często też Klara z nich korzysta. A ty jak zaczniesz wymyślać lusterkowe zabawy, to pewnie nas zaskoczysz i zainspirujesz do czegoś nowego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieć jedno dziecko to cud, mieć troje jak w naszym przypadku to jest dobrze (w takim zestawie ch+ch+dz) ale jak inne mamy sobie radzą przy większej gromadce ? nie mogę sobie tego wyobrazić. Ja po ospie która dopadła moje dzieci i siedzeniu w domy przez miesiąc z tego powodu myślałam że oszaleję. Dodam, że dla ułatwienia miała z remoncie łazienkę w tym czasie. Po takim doświadczeniu podpowiem, że zabawy które interesowały moich urwisów to te, gdzie mogli się ubrudzić wymazać lub coś zniszczyć. np.rozkręcanie czegoś, cięcie papieru, malowanie farbami po lustrze lub oknie balkonowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieć troje dzieci to też cud! I to nawet potrójny ;-) tyle, że wymaga więcej (dużo więcej) pracy. Współczuję miesiąca w domu z chorymi dziećmi - mam nadzieję, że najgorsze minęło i teraz możecie odpocząć.
      Dzięki za podpowiedzi zabaw - zawsze szukam nowych pomysłów i inspiracji

      pozdrawiam serdecznie ;-)

      Usuń
  4. A ja mam teraz wspaniały czas! Jak miedzy dziećmi napięcie rośnie, rzucam wszystko i gram z nimi w planszówki, czytamy (serię "kocham czytać", tam każda z moich córek znajdzie coś dla siebie), wszystko inne poczeka! Jeszcze tylko dwa tygodnie wakacji i znowu się zacznie budzenie, pośpiech... Ładujemy akumulatory póki czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ja chyba mam problem z tym "rzucaniem wszystkiego" a pewnie czasem byłoby warto. Tyle, że my "wakacje" mamy cały czas (a gotować jednak muszę;-))

      Usuń
    2. I ja muszę wiele rzeczy, dlatego podkreślam, ze to czas WYJĄTKOWY, na to można pozwolić sobie pod koniec wakacji...
      Nieustannie podziwiam Was, rodziców uczących swoje dzieci w domu, że potraficie się tak zdyscyplinować...

      Usuń
    3. Zdyscyplinować siebie to nie problem. Zdyscyplinować (i zmotywować!) mojego najstarszego syna już tak ;-)

      Usuń
  5. Fajna zabawa, czy to są zwykłe lusterka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Lashe, to płytki lustrzane z Ikei (te same po których kiedyś malowaliśmy)

      Usuń
  6. oj wiem, o czym piszesz:-) niestety, moi chlopcy sa tak konkurencyjnie nastawieni do siebie, ze tego typu zabawa to okazja do przechwalek ''a ja potrafie ukladac ladniej'', ''a ja szybciej'', ''a ja dokladniej'' i znow klotnia sie zaczyna... przyznam, ze po 6 tygodniach wakacji, z wielka ulga (i jednoczesnie wyrzutem sumienia, jakze by nie...)wyslalam dzis chlopcow do szkoly.
    u nas na dni, w kotrych chcialoby sie uzyc paralizatora, najskuteczniejsze sa zajecia osobne... pol godziny osobno i chlopcy juz za soba tesknia i juz sie zgodnie bawia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o zajęcia osobne to świetny sposób - u nas też się sprawdza. Tyle, że w małym mieszkaniu, przy śpiącym niemowlęciu... zazwyczaj chłopcy są ze mną w kuchni i musimy sobie jakoś z tym radzić ;-)
      6 tygodni wakacji? strasznie krótko macie wolne...

      Usuń
  7. Magdo, tez 6 tygodni to dla mnie jak 6 miesiecy:DDD
    Na poczatku tez mi sie to krotko wydawalo, ale pozniej okazalo sie, ze w pazdzierniku dzieci maja tydzien ''wakacji jesiennych'', w okresie Boze Narodzenie-Nowy Rok dwa tygodnie wolnego (przyjezdzamy wtedy do Polski i troche z zalem patrze na dzieci wedrujace z placakami do szkoly, podczas gdy my leniuchujemy), w marcu tydzien wakacji wiosennych i jeszcze prawie 2 tygodnie wakacji majowych:) Widze, ze dzieciom tak ''rozstrzelone'' w czasie wakacje sluza, bo np. tydzien regenaracji podczas wakacji jesiennych, kiedy zarazki szaleja, jest im bardzo potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kierunek IKEA, cel lusterka :-)
    Dziękuje za pomysł.
    Zapraszam http://dyspraksja-naszezycie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń