niedziela, 26 maja 2013

Malowanie po lustrach

Wiosna przyszła, słońce świeci i z każdym, coraz dłuższym dniem przybywa mi energii. Zachciało mi się zmian, nowych zabaw, czegoś innego po prostu. Szukając inspiracji w sieci, trafiłam TUTAJ na propozycje wykorzystania luster w czasie zabawy. Szybka wycieczka do Ikei po lustrzane płytki i zaczynamy. Bez zbędnych przygotowań, wyjęłam farbki do malowania palcami i rzuciłam hasło: malujemy po lustrach.




Malowanie było dowolne, bez tematu, bez wskazówek -po prostu, co komu w duszy gra ;-)



Jak można się domyślać, najwięcej entuzjazmu wzbudzało... mycie luster! Zwłaszcza psikanie płynem bez ograniczeń ;-)


Łatwe, szybkie i przyjemne - taka zabawa ma same zalety. A nasze lustra wykorzystamy jeszcze nie raz!

piątek, 24 maja 2013

Moja linia życia - artykuł z Pobitych Garów

Pomysł o wstawieniu na blog moich artykułów publikowanych w Pobitych Garach chodził po mojej głowie już od jakiegoś czasu. A że sezon wiosennych porządków w pełni, czasu na pisanie nowych postów brak, zamieszczam dziś tekst o linii życia, który można było przeczytać w pierwszym numerze Garów:
 
linia życia Mikołaja

Z pomysłem tworzenia linii życia dziecka spotkałam się jakiś czas temu i od razu zapragnęłam spróbować tego z moimi chłopcami. Jest to wspaniałe, choć mało znane ćwiczenie montessoriańskie, które dzięki kartce papieru i kilku zdjęciom, ułatwia dziecku zrozumienie upływającego czasu. Abstrakcyjne pojęcia typu „rok”, „dwa lata” zostają przedstawione graficznie, co pozwala na porządkowanie tych pojęć w głowie dziecka. Ponadto kilkulatek może sam zaobserwować, że wydarzenia z przeszłości następowały jedne po drugich w określonym porządku. Przy tworzeniu takiej linii życia jest wiele okazji do rozmawiania o tym jak to było gdy dziecko się urodziło, gdy było małe. Zwracamy uwagę, że najpierw było niemowlakiem a dopiero potem uczyło się chodzić, mówić etc.
Ćwiczenie to wspomaga proces formowania się samoświadomości i zapoznaje z historią życia dziecka przedstawioną w uproszczonym zapisie, co jest pośrednim przygotowaniem do nauki historii.
Pierwszą rzeczą, którą musi wykonać nauczyciel/rodzic jest przygotowanie swojej linii życia. Na długim kawałku papieru naklejamy siedem paseczków papieru. Paski powinny być jednakowej długości, ale w różnych kolorach i łączyć się w jedną linię. Po lewej stronie pasków wpisujemy (począwszy od góry) „1 rok”, „2 lata” do „7 lat”. Na górze strony piszemy: „Moja linia życia”, pod spodem imię i nazwisko a jeszcze niżej „urodziłem się …”i data urodzenia. Następnie na prawo od paseczków przyklejamy wybrane zdjęcie z danego okresu. Dobrze jest wybrać zdjęcia przedstawiające dziecko z charakterystycznymi dla danego okresu przedmiotami lub czynnościami. Gotową linię rodzic pokazuje dziecku i zaprasza do oglądania. Pokazując opowiada o poszczególnych okresach np.: „Zobacz, tu miałam dwa latka. Miałam wtedy moją ulubioną lalkę i wszędzie z nią chodziłam.” W ten sposób opisujemy wszystkie zdjęcia zwracając uwagę na używanie określeń czasu oraz pojęć „wcześniej/później”.
Następnie pytamy dziecko, czy ma ochotę zrobić swoją linię życia. Oczywiście, jeśli odmówi, należy to uszanować ;-) Jeśli dziecko wyrazi chęć, tworzymy wspólnie linię życia. Podajemy dziecku przygotowane wcześniej materiały: duży arkusz papieru, kolorowe paseczki, zdjęcia, klej. Zdjęć należy przygotować więcej, tak żeby dziecko samo mogło wybrać, które z nich chce umieścić na linii. Jeśli dziecko ma ochotę nakleić więcej niż jedno zdjęcie może to zrobić. W końcu to jego własna linia życia!
 
Dominik przy pracy

Gdy linia życia jest gotowa, zawieszamy ją na wysokości wzroku dziecka, tak by mogło w dowolnej chwili do niej wrócić. Co roku doklejamy zdjęcia do linii, aż do siódmego roku życia dziecka. Gdy odwiedzą nas goście, dziecko może pokazać im swoją linię (i z pewnością to zrobi) i opowiedzieć o niej.
Tworzenie linii życia przez rodzica z dzieckiem, to wspaniały pomysł na wspólnie spędzony czas. Gorąco polecam!

poniedziałek, 6 maja 2013

Majówka

Na jednym z majówkowych spacerów, Mikołaj po raz pierwszy dostał do rąk aparat fotograficzny. Oto świat w jego obiektywie. Miłego oglądania ;-)












Rodzice...


 P.S. Wyboru zdjęć do publikacji dokonałam bez konsultacji z autorem.

czwartek, 2 maja 2013

Kalendarz miesięczny

Internet pełen jest pomysłów na kalendarz dla dzieci. Taki, który pozwoli oswoić czas, zrozumieć różnicę między wczoraj a jutro, dowiedzieć się ile jeszcze trzeba czekać na wizytę u babci, urodziny czy św. Mikołaja. Oglądałam propozycje różnych kreatywnych mam i co rusz wpadałam w zachwyt. A potem w rozpacz. Bo choćbym się nie wiem jak starała, nie udawało mi się znaleźć odpowiednio dużej, wolnej przestrzeni na ścianie. Może w przyszłości zrobimy sobie kalendarz połączony z obserwowaniem pogody, fazami księżyca itd. Na razie (z konieczności) postawiłam na prostotę (i rozmiar mini;-)) Okazało się, że to wystarczy.

kalendarz Dominika

Kalendarz miesiąca robimy już od września. Rysuję po prostu rubryki i ołówkiem wpisuję liczby w odpowiednich miejscach. Chłopcy wybranymi przez siebie kolorami, wpisują numery po śladzie a w pustych rubrykach rysują dowolne obrazeczki. Niby banalne, ale! takie kalendarze są w nieustającym użyciu. Każdy ma swój i to już wystarczy, żeby się nim interesować. Poza tym można pokazywać wszystkim gościom, którzy nas odwiedzają i opowiadać o tym, co się tam zaznaczyło, jakim kolorem i dlaczego. To wystarczy, żeby bez większych problemów nauczyć się posługiwania kalendarzem. Naprawdę!

praca nad kalendarzem (luty)

Chłopcy bardzo lubią comiesięczne tworzenie kalendarza, to jedno z nielicznych zadań, przy którym Mikołaj nie mówi: "ja już to robiłem!" Zaznaczają sobie ważne wydarzenia np. urodziny, imieniny kogoś z rodziny, ale najważniejszy jest DZIEŃ GAZETKI. Zazwyczaj jest to ostatni piątek miesiąca, kiedy w kiosku pojawia się nowy numer Aut i Spider-man'a. Ten dzień zaznaczają jako pierwszy a potem wielokrotnie w ciągu miesiąca sprawdzają ile jeszcze dni zostało ;-)
I nie wiem jak, ale potrafią czytać taki kalendarz (poziomy), jak i nasz kuchenny kalendarz, w którym tygodnie są ułożone pionowo a tydzień zaczyna się od niedzieli!

P.S. Przy okazji ćwiczą umiejętność pisania cyferek ;-)