czwartek, 2 maja 2013

Kalendarz miesięczny

Internet pełen jest pomysłów na kalendarz dla dzieci. Taki, który pozwoli oswoić czas, zrozumieć różnicę między wczoraj a jutro, dowiedzieć się ile jeszcze trzeba czekać na wizytę u babci, urodziny czy św. Mikołaja. Oglądałam propozycje różnych kreatywnych mam i co rusz wpadałam w zachwyt. A potem w rozpacz. Bo choćbym się nie wiem jak starała, nie udawało mi się znaleźć odpowiednio dużej, wolnej przestrzeni na ścianie. Może w przyszłości zrobimy sobie kalendarz połączony z obserwowaniem pogody, fazami księżyca itd. Na razie (z konieczności) postawiłam na prostotę (i rozmiar mini;-)) Okazało się, że to wystarczy.

kalendarz Dominika

Kalendarz miesiąca robimy już od września. Rysuję po prostu rubryki i ołówkiem wpisuję liczby w odpowiednich miejscach. Chłopcy wybranymi przez siebie kolorami, wpisują numery po śladzie a w pustych rubrykach rysują dowolne obrazeczki. Niby banalne, ale! takie kalendarze są w nieustającym użyciu. Każdy ma swój i to już wystarczy, żeby się nim interesować. Poza tym można pokazywać wszystkim gościom, którzy nas odwiedzają i opowiadać o tym, co się tam zaznaczyło, jakim kolorem i dlaczego. To wystarczy, żeby bez większych problemów nauczyć się posługiwania kalendarzem. Naprawdę!

praca nad kalendarzem (luty)

Chłopcy bardzo lubią comiesięczne tworzenie kalendarza, to jedno z nielicznych zadań, przy którym Mikołaj nie mówi: "ja już to robiłem!" Zaznaczają sobie ważne wydarzenia np. urodziny, imieniny kogoś z rodziny, ale najważniejszy jest DZIEŃ GAZETKI. Zazwyczaj jest to ostatni piątek miesiąca, kiedy w kiosku pojawia się nowy numer Aut i Spider-man'a. Ten dzień zaznaczają jako pierwszy a potem wielokrotnie w ciągu miesiąca sprawdzają ile jeszcze dni zostało ;-)
I nie wiem jak, ale potrafią czytać taki kalendarz (poziomy), jak i nasz kuchenny kalendarz, w którym tygodnie są ułożone pionowo a tydzień zaczyna się od niedzieli!

P.S. Przy okazji ćwiczą umiejętność pisania cyferek ;-)

8 komentarzy:

  1. Fajny kalendarz! Moi też uwielbiają kalendarze, tylko w naszym jest mnóstwo notatek mamy (co kiedy i o której:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas mama nie śmiałaby notować w kalendarzach chłopaków - musi mieć swój prywatny, żeby w nim bazgrać ;-)

      Usuń
  2. ubawił mnie ten Dzień Gazetki :). Poważna sprawa! Mój 5-latek też kocha bohaterów filmu AUTA, a resorak Zygzaka choć już mocno odrapany jest nadal największym skarbem :-). Aż boję się pomyśleć co będzie jak gdzieś się nam zgubi!
    Świetny pomysł na kalendarz, do tego prosty do zrealizowania. My też jesteśmy na etapie nauki rozumienia znaczeń wczoraj, dziś i jutro. Ale kalendarz wydał mi się jeszcze za trudny więc na razie prowadzimy dziennik wydarzeń (jak w metodzie krakowskiej) i każdego dnia zapisujemy jaki dzień tygodnia jest dzisiaj, jaki był wczoraj a jaki będzie jutro. I do tego jakieś ważne wydarzenie jakie miało miejsce danego dnia, dosłownie 1-2 zdania i obrazek czy zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pentlo, ale z Ciebie szczęściara, że macie tylko jednego Zygzaka! U nas cała kolekcja bohaterów we wszystkich wcieleniach (samych zygzaków mamy 7 a kilku się zgubiło) i one wciąż się poniewierają po całym domu ;-( a Dominik chce nowe na Dzień Dziecka...
      A o tym jak Dominik uczył się dni tygodnia pisałam tutaj: http://skaczacwkaluzach.blogspot.com/2012/10/pory-roku-miesiace-i-dni-tygodnia-na.html
      Mikołaj miał inny kalendarz, ale chyba nie mam jego zdjęcia, żeby pokazać.
      Dziennik wydarzeń to super sprawa - warta zachodu!

      Usuń
    2. zajrzałam, świetne to koło więc też takie zrobię! Jako uzupełnienie do dziennika wydarzeń.

      Jeszcze tu też coś fajnego znalazłam:
      http://www.logopediapraktyczna.pl/dni-tygodnia-nauka-i-utrwalanie-automatyzmow-slownych/

      P.S. Ja teraz dostałam zamówienie na prezent urodzinowy od syna - Złomek z latarką!!! Normalnie nie wiem gdzie on to wynalazł, ale od miesiąca każdego dnia mantruje, że chce taką zabawkę. Czasem można zwariować, co?



      Usuń
    3. :-) Dominik wypatrzył ostatnio pływającego Seana McMission'a i też w kółko o nim mówi... Ale ponieważ mamy już tony zabawek z Autami, próbuję go przekonać, że tego nie potrzebujemy. Jak na razie mi się nie udaje, ale się nie poddaję ;-)
      Dzięki za link, lecę sprawdzać, co tam ciekawego piszą ;-)

      Usuń