wtorek, 1 listopada 2011

Domowe przedszkole Dominika - październik

W październiku większość naszego czasu zajmowały nam zabawy logopedyczne. Zdominowały one zupełnie nasze zajęcia, ale nie myślcie że było nudno. Bo przy takim żywiole jakim jest Dominik, nudzić się po prostu nie da ;-)
Oto kilka naszych logopedycznych zabaw - trochę ćwiczyliśmy sprawność narządów artykulacyjnych, ale głównie skupiłam się na wywołaniu głoski "k" i ćwiczeniu jej w wyrazach.
Gimnastyka narządów artykulacyjnych jest bardzo męcząca dlatego aby odwrócić uwagę Dominika, zastosowałam prosty trik. Na karty z autami (z gazetki Auta) nakleiłam karteczki z poleceniami do ćwiczeń. Losowaliśmy te karty i wykonywaliśmy ćwiczenia, ale oczywiście główna uwaga skupiona była na tym: "jakie auto wylosuję tym razem?" Nie mogłam w to uwierzyć, ale Dominik prosił o tę grę przez trzy tygodnie codziennie!

gimnastyka artykulacyjna z Zygzakiem

Wywołanie głoski "K" okazało się wielkim wyzwaniem. Gdy się już udało postanowiłam poświęcić po jednym dniu na naukę wymowy jednego konkretnego słowa. Pierwsze słowa to: kula, koło, kawa, kamień. Ponieważ Dominik jest bardzo żywym dzieckiem i uczy się najlepiej poprzez działanie, z góry odrzuciłam pracę na obrazkach. Potrzebowaliśmy konkretów do manipulowania. Oto kilka naszych ćwiczeń, podczas których wielokrotnie powtarzaliśmy nazwy:
  • wrzucanie szklanych kulek do pojemnika po jajkach
  • zabawa "w chowanego" z kulą - wkładałam kulę do nogawki Dominika lub na jego brzuszek i pytałam: "O! A co ty tutaj masz? Co się tutaj schowało?"
  • gra w mini kręgle -  to też kolejny hit!
  • przelewanie barwionej na brązowo wody do filiżanek (kawa)
  • wyklejanie kawą obrazka niedźwiedzia
  • losowanie z woreczka kulek i kółek i segregowanie ich
  • naklejanie pociągu z figur na kartce (z dużą ilością kół)
 Tych zabaw było oczywiście więcej, niektóre przygotowywane i obmyślane wcześniej, inne rodziły się spontanicznie. Oto migawki z pracy logopedycznej:

koło

kawa
 Jedno zadanie okazało się bardzo podchwytliwe. W woreczku były kulki, kółka i kamienie. Dominik miał losować, nazywać i rozdzielać do trzech pojemników. Jako że najpierw udawało mu się wyciągnąć same kółka, porozdzielał w ten sposób:

kula, koło, kamień
Dopiero później udało nam się zmieścić wszystkie przedmioty w trzech pojemniczkach:

efekt końcowy

To zadanie pokazało mi, że musimy poćwiczyć segregowanie ze względu na jakąś cechę abstrahując od koloru. A z głoską "k" Dominik radzi sobie coraz lepiej. Na razie ćwiczymy w nagłosie i śródgłosie, ale zdarza się mu powiedzieć poprawnie także w wygłosie.

W tym miesiącu Dominik "zapałał brakiem zapału" do różowej wieży i brązowych schodów. Dlaczego? Hmm. Nie wiem? Udało nam się poćwiczyć pojęcia "cienki" i "gruby" a przy okazji lekcji trójstopniowej wyrażenia przyimkowe. Ale ten materiał w październiku pokrył się kurzem... Mamy za to dużo ćwiczeń dotykowych z woreczkami. Na zdjęciu Dominik z zasłoniętymi oczami rozdziela orzechy włoskie od kasztanów.

kasztany na lewo, orzechy na prawo


Wróciła  miłość do czytania sylab, przeszliśmy do sylab ze spółgłoskami: "B" i "L". I to się naszemu Tygryskowi podoba! Ale o sylabach będzie osobno.
Wielkim zainteresowaniem wciąż cieszą się szorstkie samogłoski, zwłaszcza, że korzysta z nich też Mikołaj...
Poza tym odnalazłam karty, które przygotowywałam na nasz morski temat: segregowanie zwierząt żyjących w morzu i na lądzie. A skoro znalazłam, to się pobawiliśmy ;-)

gdzie mieszkają?
A tu nasza przewlekanka do tematu o liściach (zrobiłam z pianki kreatywnej). Obaj chłopcy się nią bawili, Mikołaj z zachwytem i skupieniem, Dominik lekko niezadowolony, bo mu co chwilę się plątało. Ale udało się!
 
Dominik uwielbia też rysować - namiętnie portretuje tatę, czasem mamę. Bardzo chętnie wycina - tnie kartkę na malutkie kawałeczki i na każdym coś rysuje. Potrafi to robić bardzo długo, co chwilę wołając: "Mamo, spójrz co wyciąłem!" Jego odrodzona miłość do nożyczek była dla mnie zaskoczeniem, bo już od dłuższego czasu nie chciał wycinać. Okazało się, że mu się po prostu znudziły paski do przecinania, niezależnie od tego, jakie naklejki czy pieczątki na nich były. On miał ochotę ciąć po swojemu!
Mamy też fazę na naklejki i książeczki z zadaniami dla przedszkolaków. Jest bardzo dumny, bo po skończeniu  Akademii Trzylatka wzięliśmy się za Akademię Czterolatka ;-)
Czas w naszym domowym przedszkolu biegnie bardzo szybko i daje nam dużo radości. Bo jak tu się nie cieszyć, gdy co dzień słyszę pytanie: "Mamo, pouczymy się? Plooosę cię" ;-)))


6 komentarzy:

  1. no proszę :) super, że łączycie zabawę z nauką :) nie ma lepszego sposobu na uczenie się :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spełnianie takich próśb dzieci to sama radość! Nie ma się co dziwić, że się cieszysz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i my dzisiaj sortowaliśmy z zamkniętymi oczami! Dzięki za inspirację (jak zwykle zresztą:))
    No i czekam z niecierpliwością na odsłonę sylabkową:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysowa mama z Ciebie! ;-) Chętnie skopiuję kilka Twoich pomysłów do mojego przedszkola, jeśli nie masz nic przeciwko temu?
    Pozdrawiam serdecznie,
    PaniTanguera

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczne ćwiczenia - ja skorzystam z logopedyczno - montessoriańskich pomysłów, w mojej pracy jak znalazł. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń