piątek, 20 maja 2011

Wczesna nauka czytania

Tak, nasze dzieci uczą się czytać. Uważam, że wczesna umiejętność czytania to jedna z najlepszych rzeczy jakie mogę im dać. Stosujemy metodę symultaniczno-sekwencyjną, czyli w skrócie: uczymy czytać całe sylaby a nie literki. Dokładny opis metody można znaleźć w serwisie sylaba.info . Osobiście polecam ten sposób wprowadzania dziecka w świat języka pisanego. Twórczyni metody prof. Jagoda Cieszyńska wydała serię książeczek do nauki czytania dla maluchów. Książeczki można dostać tutaj. Jeżeli ktoś chce uczyć czytać malucha przy pomocy tej metody to książeczki stanowią fantastyczną bazę i przewodnik po kolejnych etapach metody (choć oczywiście nie są niezbędne - można nauczyć dziecko czytania bez nich). Mikołaj poznał już sylaby ze wszystkich książeczek - teraz pracujemy nad usprawnianiem techniki czytania. Dominik dopiero poznaje pierwsze sylaby i co najważniejsze: uwielbia to! Nauka czytania jest procesem trudnym i długotrwałym, dlatego wciąż trzeba uatrakcyjniać zadania, te same sylaby prezentować w nowy, ciekawy sposób aby nauka była zabawą, odbywała się bez wysiłku i niejako "przy okazji". Oto kilka moich ostatnich propozycji z których korzystamy z Dominikiem.
Styropianowe statki to po prostu małe kawałki styropianu i "żagle" zrobione z wykałaczek i kolorowego papieru samoprzylepnego. W czasie zabawy: czytamy nazwy na statkach gdy je po kolei wyjmujemy, czytamy sylaby na żaglach i Dominik je przymocowuje (świetne ćwiczenie sprawności manualnej i koordynacji wzrokowo - ruchowej), potem gdy ustawiamy gotowe statki na kawałku materiału, który ciągniemy, żeby statki pływały (śpiewając piosenkę o statkach). Wreszcie w porcie zdejmujemy żagle, żegnamy statki i chowamy żagle. To daje nam sześć powtórzeń przy jednej baaardzo atrakcyjnej zabawie!

Styropianowe statki




Tutaj wykorzystałam zakrętki z butelek na mleko. Gorąco polecam ich zbieranie, można ich używać  na wiele różnych sposobów. My na zmianę losujemy nasze sylabki z pudełka i dopasowujemy do sylab napisanych na pasku z kartonu.

Sylaby na nakrękach




Kolejna pomoc, która urozmaica zabawę w czytanie to "sylabowy żarłok", w naszym przypadku noo-noo z teletubisów. Zrobiłam go z pudełka zamykanego na magnes (myślę, że pudełka z bombonierek też byłyby dobre): na spodniej stronie nakleiłam ilustrację noo-noo i wycięłam wąski otwór tak żeby mógł "wciągać" kartoniki z sylabami. W czasie zabawy wołam: "noo-noo jest głodny, daj mu PE" i oczywiście wydaję różne odgłosy zjadania i mlaskania - wszystko co sprawia dziecku radość mile widziane.

otwarte pudełko




Głodny noo-noo

To na razie kilka moich pomysłów, które aktualnie są w użyciu. Wkrótce następne ;-)

3 komentarze:

  1. Dziękuję za odwiedziny!
    Też jestem na etapie nauki czytania, chętnie się u Ciebie poduczę!
    Pozdrawiam!!!!
    Blogowo rozrastajcie się wesoło!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czesc! My z synkiem też bawimy sie w rożne sposoby sylabkami. Mam pytanie jednak, ponieważ podczas jednej zabawy powtarzamy sylaby z dwoch paradygmatow- czy to dobrze czy może za dużo?
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. madziulek - jeżeli Twój synek nie ma z tym problemu to oczywiście, że możecie powtarzać sylaby z dwóch paradygmatów a w miarę zdobywania kolejnych umiejętności liczba sylab w jednym ćwiczeniu będzie się zwiększać. Ja wybrałam tylko jeden paradygmat, żeby ułatwić Dominikowi zadanie (bo wciąż mylił sylaby)
      pozdrawiam serdecznie ;-)

      Usuń