Pierwszą książeczkę ja przygotowałam dla Dominika. Jest ona w formacie pocztówkowym i wystarczyło trochę papieru, naklejki, dziurkacz, wstążeczka plus 10 minut pracy. Ach, jaka radość na buzi mojego synka ;-)
okładka... |
...i przykładowa strona |
Innego dnia bawiliśmy się naszymi szorstkimi sylabami i zaproponowałam, żeby jedną z sylab przykryć kartką i odrysować leżącą kredką świecową. Robiliśmy to już kiedyś z liśćmi i innymi roślinami, ale Dominik tego nie pamiętał, więc miał niespodziankę ;-) Robiliśmy takie zagadki - chowałam pod kartką sylabę, Dominik odrysowywał kredką i czytał. Świetnie się przy tym bawiliśmy ;-)
szorstkie sylaby (papier ścierny i zalaminowane karoniki) |
Gdy skończyliśmy zgadywanie mój syn powiedział: "zrobimy z tego książeczkę!" Pomogłam mu przedziurkować kartki i zawiązać wstążeczkę a on jeszcze samodzielnie ponumerował strony.
Skorzystam z twoich doświadczeń, bo książeczka pomocna i dobra zabawa.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmiłej zabawy, mam nadzieję, że Wam się spodoba ;-)
UsuńFajny efekt z tymi szorstkimi:) Też bym takie chciała, ale mi się nie chce;) Za leniwa jestem...
OdpowiedzUsuńA książeczkę zrobię Gabryńce może jutro:) Niech dziecię czyta:) Myślałam o tym wcześniej, ale nie miałam do końca pomysłu, jak ją ładnie połączyć, a tu proszę:) wystarczy wstążeczka (a Gabi lubi wstążeczki, szczególnie różowe;))!
A wasza książeczka jest z papieru rysunkowego, czy technicznego?
Pozdrawiam
Ania
Aniu, to były kartki z bloku rysunkowego. Łatwiej się zginają a dla jednego dziecka nie muszą być trwalsze.
UsuńA kolor - ważna rzecz! Jak widać Dominik lubi pomarańczowy ;-)
Ja mam właśnie zamiar połączyć taką książczkę z dzienniczkiem, jaki proponuje Ela Ławczys. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Muszę poszukać jakieś wycinki, do recyklingu. Dzięki!
OdpowiedzUsuńoch, dzienniczki... ja przymierzam się do reaktywacji, może Twój przykład podziała mobilizująco ;-)
UsuńOj, jak ja wroce do rzeczywistosci to Was zmotywuje!!!!
Usuńzabrzmiało groźnie...;-)
UsuńBardzo fajny pomysł!
OdpowiedzUsuńdziękujemy oboje z Dominikiem ;-)
UsuńKsiążek w domu nigdy za wiele a już wykonanych samemu tym bardziej. Duma DOminika w pełni zasłużona :))
OdpowiedzUsuńdobrych lasche, dobrych (!) książek nigdy za wiele ;-) ale nasze z pewnością mieszczą się w tej kategorii ;-))
UsuńZ wielką przyjemnością ogłaszam, że nominowałam Cię do Liebster Blog!
OdpowiedzUsuńhttp://strong-mamong.blogspot.com/2013/04/liebster-blog.html
zapraszam do zabawy i pozdrawiam!!!
pięknie dziękuję ;-)
UsuńRewelacja! Madziu, a mam pytanie. Czy korzystacie z zeszytów pani Cieszyńskiej?
OdpowiedzUsuńChciałabym zacząć i zastanawiam się czy robić materiały samemu czy kupić już gotowy zestaw. Na pewno jest cenny i atrakcyjny, ale zastanawiam czy mogę zacząć bez niego. Z góry dziękuję za podpowiedź.
Pozdrawiamy,
Kosiki
Oczywiście, że możesz zacząć bez niego! Książeczki są wspaniałe i polecam jeśli chcecie uczyć tą metodą, ale nie są niezbędne. Można nauczyć dziecko czytać bez nich, zresztą sama prof. Cieszyńska robiła to przez wiele lat ;-) Jednak gdy kupisz zestaw to jest tam dołączony poradnik jak uczyć czytać, ale chyba można go też kupić osobno. Na początek samogłoski a potem sylaby otwarte i równolegle kilka wyrazów globalnie (żeby móc w miarę szybo tworzyć zdania)
Usuńpozdrawiam i w razie pytań pisz ;-)
Dziękuję :) Będziemy próbować.
UsuńNa razie poszły w ruch klocki z samogłoskami. Wszystkie je już Staś rozpoznaje i wymawia.
Ale gdy np. pokazałam Stasiowi literkę "m" oczywiście przeczytał "my" - czyli widać efekt wcześńiejszego uczenia się samych liter.. Taaa.
A materiały Cieszyńskiej w sprzyjającym finansowo czasie dokupię.
A tak tylko dopowiem, że książeczki mają szczególną wartość dla dzieci (przynajmniej dla mojej małej). Gabi musi je mieć w jednym, specjalnym miejscu i otacza je szczególną opieką, uważa, żeby nic im się nie stało. I do tego bardzo lubi je czytać:)
UsuńA właśnie ze względu na koszt my kupujemy książeczki pojedynczo:) Nauka długo trwa, to i wydatki jakoś się rozkładają:)
Powodzenia z czytaniem życzę:)
pozdrawiam
Ania
Witam! Jeśli chodzi o małe książeczki, to maje dzieciaki same zrobiły ich kilka. Starsza siostra zrobiła np książeczkę z alfabetem (literka + obrazek) dla młodszego brata. Są też książeczki, które Jasiek zrobił sam: np cyfry w trzech językach, lub też kolejna książeczka z alfabetem, ale tym razem z naklejkami przedstawiającymi rzeczy zaczynające się na daną literę. Dzieciaki często wracały do tych własnoręcznie wykonanych książeczek. Jest to super zabawa i nauka jednocześnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję wspaniałych pomysłów.
Witaj Doroto, odwiedziłam Twój blog - ależ macie ciekawe, wielokulturowe życie!
UsuńA robienie książeczek ma jakąś moc chyba, bo u nas wciąż powstają nowe. Głównie albumy Angry Birds, Star Wars lub Spider-man (to te tworzone samodzielnie). Ja podsuwam bardziej "naukowe" tematy ;-)
pozdrawiam i zapraszam ponownie ;-)
Pani Magdo, gratuluję wspaniałego bloga, pełnego baaardzo inspirujących wskazówek i pomysłów! Zajmuję się nauką czytania maluchów zawodowo, myślę, że wykorzystam niektóre pomoce, jakie znalazłam u Pani :) Pozdrawiam, Justyna
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i "odpozdrawiam" serdecznie ;-)
Usuń