wtorek, 22 listopada 2011

Kolorowy listopad

W listopadzie zawsze marzę o słońcu. O zielonych liściach na drzewach. O kolorowych kwiatach. A za oknami: szaro, buro i ponuro, ach jak ponuro... Dlatego w tym roku zaplanowałam, że listopadowym tematem będą kolory.
Zaczęliśmy od barwienia wody bibułą. Do tej pory, to ja zajmowałam się przygotowywaniem kolorowej wody, tym razem chłopcy sami mogli spróbować. Radości nie było końca!
Następnym etapem miało być mieszanie kolorów. Na szczęście wcześniej sprawdziłam, czy się uda, niestety barwniki z bibuły były jakieś "dziwne" i żeby z czerwonej i żółtej wody zmieszać pomarańczowy, potrzeba było o wiele więcej żółtej niż czerwonej. W końcu mieszaliśmy bardzo rozrzedzone farby plakatowe. Muszę przyznać, że pozwolenie dziecku na sprawdzenie co wyjdzie jak zmieszamy żółty i niebieski, to jak pozwolenie na wielkie odkrycie.

mieszanie kolorów
Żeby urozmaicić zajęcia i utrwalić wiedzę skorzystaliśmy z koła do mieszania barw, które można znaleźć tutaj. Ponieważ my używaliśmy farb, które są gęstsze niż woda, nasze koło stało się odbiciem lustrzanym podstawowego.
koło barw
A kiedy byliśmy już przy malowaniu, zrobiliśmy sobie kolorowe sowy, które wypatrzyłam rok temu na blogu Frugal Family. Nasz zestaw okazał się hitem na całe dwa dni, które toczyły się wokół sów. Przy okazji poznawaliśmy bliżej te piękne ptaki, ich nazwy, zwyczaje i odgłosy jakie wydają.

nasza sowia rodzina
Ostatniej wiosny, butelki "I spy" można było znaleźć prawie na każdym blogu. My też wtedy taką mieliśmy: zwierzątka poukrywane w kaszy gryczanej. Teraz postanowiłam zrobić butelkę pełną kolorów. W środku barwiony ryż i malutkie różnokolorowe przedmioty. Do tego karta ze zdjęciami tych przedmiotów do wytropienia. Tym razem, zabawka została przyjęta z wielką radością i cała rodzina tropiła ;-)




Wydrukowałam chłopcom kolorowe tabliczki montessori z trzeciego pudełka. Można je znaleźć tutaj. Ponieważ nie wiedziałam, jak im się spodoba taka zabawa, wydrukowałam dwa kolory: niebieski i czerwony. Muszę powiedzieć, że o  ile w czerwonym wyraźnie widać różnice w odcieniach, o tyle w niebieskim nawet ja miałam problemy żeby ułożyć. Bawiliśmy się w różne wersje: dopasowywanie takich samych do już ułożonych, lub układanie od najjaśniejszych do najciemniejszych i odwrotnie. Wszystkie tabliczki oznakowałam od spodu i zrobiłam pasek kontrolny.

od najciemniejszego...

zamiast odcieni - dopasowujemy znaczki ;-)

Uff, na razie wystarczy tych zabaw, choć nie wyczerpują one naszego repertuaru na ten miesiąc, to pisanie o nich wyczerpało mnie ;-)


P.S. Kto jest zainteresowany kolorowymi tabliczkami montessori, co to jest i do czego służy, niech zajrzy do Ewy  tutaj i tutaj.

4 komentarze:

  1. Super te Wasze kolorowe zabawy.
    Chyba też się skusze na drukowanie tabliczek z odcieniami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zabawy! Koło mi się strasznie podoba

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś dla mnie wielką inspiracją. Jestem na etapie uczenia Bartka kolorów po angielsku...i już mi brak pomysłów,a tu proszę! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za komentarze ;-)
    Mama Monika - powodzenia w wymyślaniu nowych zadań!

    pozdrawiam Was serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń