piątek, 22 marca 2013

Przygoda z matematyką

Kiedy zaczęłam poznawać metodę montessori, najbardziej zachwycił mnie w niej sposób uczenia matematyki. Korzystanie z konkretów podczas nauki liczenia, nie jest niczym niezwykłym, jednak w montessori, z tych konkretów korzysta się dłużej i głębiej niż w tradycyjnych metodach. Dziś, chciałam napisać kilka słów o tym, jak wprowadzam chłopców w świat liczenia (głównie po montessoriańsku). TUTAJ można znaleźć pierwsze trzy numery Pobitych Garów, w których są fantastyczne artykuły Czyżyka dotyczące wprowadzania matematyki w metodzie montessori - szczerze polecam!
A my... zaczęliśmy od wprowadzania liczb na czerwono-niebieskich beleczkach, muszę jednak przyznać, że na początku te belki nie były ulubionym materiałem chłopców. Z czasem jednak matematyka zaczęła ich cieszyć, głównie dzięki urozmaiceniom wymyślanym przez mamę ;-)


Beleczki pomogły nam poznać cyfry, porównywać ilości i wprowadziły w początki dodawania. Jedna z moich ulubionych  zabaw polega na tym, że wybieram jakąś beleczkę, daję jednemu z chłopców i mówię np.: "to jest osiem. Znajdź dwie belki, które dadzą osiem" i potem "znajdź dwie inne belki, które dadzą osiem" etc. Wczoraj Mikołaj wyszukiwał trzy cyfry, które miały utworzyć dziewięć.
Pisałam już kiedyś o niektórych z naszych zabaw z belkami. 

I jeszcze słowo wyjśnienia: dlaczego belki? Dlaczego nie kamyczki, patyczki, kasztany? Otóż Maria Montessori zauważyła, że małe dzieci gdy liczą przedmioty np. trzy kamyczki liczą: "jeden, jeden, jeden". Zaobserwowałam to u Dominika gdy był młodszy: przedmioty liczył "po jedynce" a belki normalnie. Dopiero potem do beleczek dobieraliśmy przedmioty.


Mieliśmy już sporo doświadczeń z belkami, gdy zaobserwowałam u Dominika fazę wrażliwości na matematykę. Lliczył wszystko i wszędzie więc przedstawiłam mu kolorowe perły do liczenia. Od tej pory zaczął się matematyczny szał.

dopasuj perły do symbolu

Takie koraliki wspaniale nadają się do liczenia, przeliczania, dopasowywania do symbolu, do porównywania wielkości, dodawania. Przygotowałam większą ilość pereł w każdym kolorze dzięki czemu możemy dodawać do siebie takie same liczby.

tworzenie liczby siedem z korali

Nasze zadania z koralami wymyślałam na bieżąco w zależności od tego co chłopcy musieli poćwiczyć. Np.ustawiałam kilka figurek i każda z nich miała napisaną na karteczce cyfrę a chłopcy je dopasowywali. Pomagały nam figurki zwierzątek, autka, angry birds i co tylko aktualnie wzbudzało zainteresowanie chłopców. Dzięki temu szybko doszliśmy do dodawania i wprowadzenia "nastek" i dziesiątek.

Informacje techniczne:

czerwono - niebieskie beleczki / sztangi oryginalnie mają długość od 10 cm najkrótsza (1) do 1 m (10) i są pomalowane w czerwone i niebieskie pasy naprzemiennie. Z kilku względów zdecydowałam się na zrobienie wersji "stolikowej" i nasze beleczki mają: najkrótsza 3 cm (1) a najdłuższa 30 cm (10). Beleczki takie można kupić w markecie budowlanym i pomalować.

Co do perełek, to wspaniałą instrukcję do zrobienia wersji podstawowej napisała kiedyś Ewa. Ja korzystałam z jej podpowiedzi, ale nasze koraliki mają średnicę 8 mm i zrobiłam po kilka z każdego koloru (np.dziesięć jedynek, dziesięć dwójek etc.) bo chciałam, żeby służyły nam także do dodawania tych samych liczb.

17 komentarzy:

  1. Lubię takie domowe pomoce naukowe ....

    OdpowiedzUsuń
  2. mamy tez beleczki robione reczneiie i koraliki rowniez wg. instrukcji Ewy... jest mi ciezko upilnowac, zeby nie robili z nich ciuchci... wiem, wiem, to sa materialy do pracy....ale powiedz to dwulatkowi ;)

    pozdrawiam
    wkropka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, znam to wkropko znam... tyle, że u nas do zabaw najlepiej służą materiały do kształcenia zmysłów - bez ekstra zabawek są nudne ;-(
      a matematyczne pomoce jak na razie wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem (hura!) - może po prostu trafiłam idealnie w fazę na liczenie?

      "odpozdrawiam" ;-)
      magda(c)

      Usuń
  3. Świetny pomysł z tymi koralikami! My tradycyjnie korzystamy z liczydła:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też tradycyjne (tyle, że to tradycja montessoriańska) ;-)

      Usuń
  4. a ja mam z kolei z moim dzieckiem (autik,prawie 5-latek) taki problem, że przelicza przedmioty dobrze w zakresie do 10, ale już nie potrafi podać ich sumy, np. liczy po kolei 7 guzików (jeden, dwa, ...., siedem). I ja go pytam - czyli ile razem masz tych guzików? I tu się pojawia problem, jakby nie rozumiał, że ostatnia wymieniona liczba jest właśnie tą, o którą ja pytam. No męczymy się z tym już od dłuższego czasu i nic. Ja nie używałam z belek, ale korzystamy z koralików, czasem też z liczmanów typu misie czy guziki. I matematycznie stoimy w miejscu, bo ile razy dziennie można przeliczać różne rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, może faktycznie nie rozumie pytania? Mój Mikołaj miewa tak, że ja wiem, że on wie, ale na pytanie mi nie odpowiada, bo nie go nie rozumie (jakbym pytała o coś oczywistego ale po chińsku)
      ja bym: albo spróbowała zrobić mu beleczki (wystarczy z papieru) i na tym mu pokazać albo bym odpuściła na jakiś czas. Bo może po prostu potrzebuje trochę czasu? W końcu ma niecałe 5 lat, a takie liczenie dopiero w szkole potrzebne
      pozdrawiam serdecznie ;-)

      Usuń
    2. magdo, on nie rozumie tego pytania ale właśnie jakoś chciałam go nauczyć. Spróbuję jeszcze pobawić się beleczkami i zobaczymy.
      Niestety mój syn jest z tego rocznika, które obowiązkowo idzie do szkoły w wieku 6 lat. Został nam więc rok na przygotowanie a zaległości ogromne :-(. Najbardziej właśnie te problemy z rozumieniem mowy wszystko nam utrudniają. Ale wyjścia nie ma, trzeba po prostu ćwiczyć.
      Chętnie do Was zaglądamy bo też pracujemy metodą krakowską :-).
      pozdrawiamy :-)

      Usuń
    3. och, to rozumienie mowy... u nas z tym coraz lepiej, ale czasem...
      a myśl o tej durnej reformie sprawia, że mam ochotę skopać komuś cztery litery (nie po chrześcijańsku, wiem!) - oni wymyślają a cierpią nasze dzieci, które potrzebują więcej czasu na rozwój. Mikołaj nie musiał iść do szkoły jako sześciolatek i nie wyobrażam sobie tego - od września zrobił niezwykły postęp a i tak jeszcze wiele rzeczy sprawia mu większą trudność niż powinno w szkole.
      P.S. zawsze można dziecko odroczyć, choć wiem, że to trudna decyzja dla rodziców...

      Usuń
  5. Właśnie u nas też te zawirowania związane z reformą są min przyczynkiem do ED ;)) Teoretycznie Mikko to ten starszy rocznik...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. edukacja domowa to fajna sprawa ;-) (choć nie powiem, żeby łatwa)

      Usuń
  6. Hej, nie mogę znaleźć artykułu Montessoriańskie belki numeryczne w 2 numerze Pobitych Garów, jest tam artykuł Moniki Czyżewskiej?

    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kasiu, artykuł jest, tylko w pełnym wydaniu (na stronie jest też okienko zniepełnym wydaniem i pewnie tam zaglądałaś).

      Usuń
  7. hej, czym malujesz złote kulki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te złote nawinięte na sznurek malowaliśmy sprejem (dużo szybciej i wygodniej niż każdą kulkę osobno pędzelkiem)

      Usuń
  8. Dopiero tu trafiłam, ale jestem bardzo ciekawa, jak mam zacząć naukę z moją córką? Jest jakaś fachowa literatura jak nauczać po montessoriańsku liczenia?

    OdpowiedzUsuń