poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Domowe przedszkole Dominika - szczątki marca

Minął marzec. Dłuuugi miesiąc, w którym wiele się wydarzyło... I z którego mamy tylko kilka zdjęć, bo niestety mój aparat fotograficzny odmówił posłuszeństwa, czyli po prostu: wziął i się zepsuł ;-( Przez pewien czas fotografowałam aparatem z komórki, ale okazuje się, że brakuje mi jakiegoś kabelka, który jest absolutnie niezbędny, żeby przegrać te zdjęcia do komputera, więc pokażę co mamy, licząc że wkrótce znów będę mogła dokumentować nasze poczynania.
Marzec był to dla nas czas porządków i ogrodnictwa. Chłopcy raz za razem siali rzeżuchę, z wielkim entuzjazmem podlewając, patrząc jak rośnie i... jak mama ją zjada! Gdy proponowałam, żeby się poczęstowali - nagle stawali się mięsożercami ;-).

siejemy rzeżuchę dla mamy

Na powitanie marca rozpoczęliśmy hodowlę fasoli. Szkoda, że nie mogę pokazać, jak nam wybujała, przez te niepełne dwa tygodnie. Radość jaką wzbudzał każdy nowy korzonek i listek - nieopisana!

fasola pierwszego dnia

Różne zadania ćwiczące małe rączki. Poniżej wyciskanie z wody małych gąbeczek - jedno z ulubionych zajęć Dominika.

wyciskanie wody

Bawiliśmy się pieczątkami z ziemniaków. Zawsze broniłam się, przed taką zabawą, myśląc, że takie pieczątki trudno się robi. Okazuje się, że to bardzo proste! Wystarczy mieć metalowe foremki do ciastek! Użyłam farb: czerwonej, żółtej i niebieskiej aby przypomnieć jak mieszają się barwy (uczyliśmy się o tym tutaj). Uwielbiam zachwyt dziecka, gdy samo coś odkryje - jak wtedy gdy Dominik zauważył, że powstał mu fioletowy kolor! A papier został wysuszony i schowany do pakowania prezentów.

pieczątki z ziemniaka

Ćwiczyliśmy też przybijanie. Tym razem wykałaczki wbijane w styropian (dla podniesienia trudności narysowałam markerem czarne kropki). To zadanie było dość dużym wyzwaniem dla Dominika, więc po chwili przecięłam mu wykałaczki na pół.

ćwiczymy przybijanie

Poza tym uczyliśmy się o ptakach, obserwując je w trakcie spacerów i przez okno. Na drzewie widzimy sroki, które budują sobie gniazdo i przeganiają inne ptaki jeśli tylko zbliżą się do nich. Dominik jest bardzo zainteresowany ptasimi tematami - wypatruje ptaków na dworze, dopytuje jak się nazywają. Muszę przyznać, że uczę się przy nim więcej niż przez wszystkie lata swojej edukacji! Mieliśmy też ptasi pojemnik sensoryczny, ale zdjęcia zostały w aparacie...
A poniżej zdjęcia prac, które chłopcy zrobili dla swojego wujka - miłośnika ptaków. Ptaki były kolorowane kredkami, wyklejane plasteliną, piórkami i złotkami po cukierkach.

ptasie prezenty dla wujka na urodziny

Poza tym rozpoczęliśmy intensywne ćwiczenia słuchowe i językowe, Dominik robi postępy w liczeniu (ale nadal nie widać specjalnej miłości do cyfr) i poznaje kontynenty z naszą domową mapą świata. Gdy odzyskam aparat - pokażę zdjęcia, bo te które miałam...
Miłego i ciepłego kwietnia ;-)

Wczesna Edukacja Antka i Kuby

4 komentarze:

  1. witaj w klubie zepsutych aparatów!:)
    Super pomysł z tym wbijaniem wykałaczek i styropianem - muszę zejść do piwnicy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aparaty mają to do siebie, że psują się w najmniej odpowiednich momentach ;-) A szkoda, bo już to co zaprezentowałaś dzisiaj zaostrza apetyt na to co zostało uwięzione w aparacie ;-). Mnie też bardzo podoba się pomysł z wykałaczkami i styropianem - muszę się szybko w taki zestaw zaopatrzyć !!! No i ptaki wyszły chłopakom bardzo oryginalne ;-) Podoba mi się ich wielofakturowość ;-)

    Gdybyś miała ochotę, zapraszam do linkowania w Poniedziałku ;-) Byłabym zaszczycona ;-)

    Trzymajcie się ciepło;-)
    Ewa i spółka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie tak jak K. zauroczyły wykałaczki i styropian:) Mamy oba, więc zabieramy się do pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja znalazłam i styropian i małe gwoździki, młotek i nawet okulary ochronne:) Było wbijanie i myślę, że jeszcze nie raz będzie, bo tata został poproszony o kombinerki:) Dzięki Madziu!

    OdpowiedzUsuń