wtorek, 19 lipca 2011

Od ziarenka do bochenka a od kłosa...

...do nieplanowanej zabawy! Wczoraj Mikołaj zaczął dwutygodniową, wakacyjną sesję hipoterapii. W czasie gdy on ogląda świat z końskiego grzbietu, ja i Dominik spacerujemy i obserwujemy sobie przyrodę: robaczki, ślimaczki, listki, kałuże... Dziś spacerując doszliśmy do pola (no dobra poletka) zboża. Zabraliśmy kilka kłosów do domu (ale takich, które leżały złamane) i bawiliśmy się w obserwację. Co to?, jak wygląda?, jakie jest w dotyku? Chłopcy uczyli się też obserwacji przez lupę (nie wiem czemu wciąż przykładają ją do oka i dopiero patrzą).


Wspólna obserwacja

Potem pomyślałam, że pokażę im a nie tylko powiem, że z ziaren powstaje mąka. Dominik pieczołowicie wyłuskiwał ziarenka z naszych kłosów, po czym wpakowaliśmy te parę ziarenek do moździerza i tłukliśmy. To dopiero była atrakcja! Jak już każdy spróbował, wysypaliśmy zawartość moździerza na tacę i między kawałkami ziarenek był biały proszek. Trudno opisać jak oni się z tego cieszyli. Wołali: "mąka! to mąka! zrobimy ciasteczka!" ;-)


Mikołaj i moździerz

W trakcie naszej zabawy, przypomniałam sobie, że widziałam kiedyś w internecie historyjki obrazkowe pt. "Od ziarenka do bochenka", pobiegłam więc szybko poszukać i wydrukować. I tak do naszej zabawy w poznawanie świata, dołączyliśmy ćwiczenie narracji ;-)

1 komentarz:

  1. Madziu ;-)
    Widzę, że my i nasze dzieci odbieramy na tych samych falach ;-)) U nas w domu dokładnie te same zajęcia zbożopoznawcze ;-) Lupa, moździerz, pole i ile nieograniczonych możliwości.
    Mikołaj to prawdziwy profesjonalista moździerzowy ;-) On i Kuba zapewne byliby wstanie zaopatrzyć nas w mąkę na dłuższy czas ;-)
    Dzisiaj jak nas nie zaleje robimy wyprawę po leśne zioła ;-)

    Pozdrowienia dla Ciebie i chłopców ;-)
    Ewa i spółka

    OdpowiedzUsuń