Ucząc czytania metodą symultaniczno - sekwencyjną, od początku wprowadza się dziecku kilka wyrazów czytanych globalnie. Są to rzeczowniki w mianowniku, wyrazy bliskie dziecku: mama, tata, imiona domowników, nazwy zabawek lub potraw - w zależności od zainteresowań dziecka. My mamy karty z naszą rodziną - zrobione tak jak
te samogłoski w koszulkach z albumów. Poza tym wprowadziłam Dominikowi nazwy zabawek. Mamy karty do dopasowywania - podpisy do obrazków oraz karty na których z jednej strony jest obrazek z drugiej podpis. Bawiliśmy się też podpisując prawdziwe zabawki i to było zabawniejsze niż ilustracje. Jednak co konkret to konkret! Ale jako że nie da się uniknąć obrazków - w końcu dziecko musi rozpoznawać symbole, żeby czytać, przygotowałam też taką oto zabawkę. Zalaminowałam kolorowe kartki i przykleiłam w dwóch miejscach rzepy (rzepy z taśmą klejącą można kupić w większych pasmanteriach lub w Castoramie). Teraz możemy rzepami przypinać obrazki i podpisy, ale co najważniejsze: można wciąż zmieniać położenie obrazków i etykiet a w przyszłości przypinać nowe obrazki lub sylaby. W założeniach miałam te kartki włożyć do segregatora i zrobić książeczkę, ale okazało się, że mój dziurkacz jest zupełnie niekompatybilny z segregatorem, więc na razie kartki rozkładamy osobno. (Obrazki pochodzą z zestawu "Moje sylabki").
|
czytanie globalne |
Gdy dziecko pozna już pierwsze sylaby, możemy składać je w słowa. Wykorzystując nasze sylaby na nakrętkach z mleka/jogurtów, przygotowałam Dominikowi karty do łączenia sylab w wyrazy. Niestety karty nie miały wymaganej w montessori kontroli błędów. Zauważyłam, że Dominik zniechęca się gdy go poprawiam. Pooznaczałam więc zakrętki od spodu kolorowymi kółeczkami, żeby mógł sam sobie sprawdzać poprawność wykonanego zadania. Ale to też nie było doskonałe: bo sylaba MA mogła być i w wyrazie MAPA i w wyrazie PUMA a oznaczenia pozwalały tylko na jedną możliwość. I wtedy zobaczyłam w blogu Do dzieci z pasją
ten filmik i już wiedziałam: to jest to! Wykorzystałam więc pomysł K, żeby przygotować te oto karty. Na otwieranej klapce jest obrazek, gdy się ją podniesie widać podpis. Jeżeli klapka jest opuszczona widać tylko kółeczka w miejsca których układamy podpisy. Teraz Dominik może sam kontrolować swoje zadania!
|
łączenie sylab w wyrazy |
P.S. Pomysł z książeczkami w segregatorach i obrazkami przypinanymi na rzepy nie jest mój. Podzieliły się nim z nami terapeutki z
tej poradni. Ja tylko zaadaptowałam pomysł do nauki czytania ;-)
Dzięki za pomysł na mocowanie podpisów pod obrazkami. Ja już od kilku dni zastanawiam się jak to zrobić. Super! Jutro wycieczka do Castoramy :)
OdpowiedzUsuńZ wielkim zainteresowaniem czytam wszystkie Twoje teoretyczne objaśnienia i wyjaśnienia. A obrazkowo-kapslowe sylaby na pewno zastosujemy u nas:) W poradni mojego syna też używa się rzepowych segregatorów:)
OdpowiedzUsuńTo jest mój pomysł???!!!! Raczej genialna jego metamorfoza!:)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarze dziewczyny. Cieszę się, że przydadzą Wam się te pomysły ;-)
OdpowiedzUsuńK - tak to wszystko działa w blogolandii - ktoś/coś/gdzieś/kiedyś zobaczył i potem przerabia wg swoich potrzeb! A bez Ciebie bym na to nie wpadła więc: dziękuję.
Tak patrzę na Twoje pomysły na zabawy z sylabami, to aż się chce zacząć naukę sylab, ale samogłoski do nas się przykleiły i nie mogę się przybrać, aby je pognać ;(
OdpowiedzUsuń