Minął pierwszy miesiąc roku szkolnego. Czas przystosowywania się do zmian, nowych zajęć, obowiązków. W czasie gdy Mikołaj jest w przedszkolu, Dominik ma swoje Domowe Przedszkole z mamą w domu.Po wielu próbach udało się nam wypracować nowy rytm i codziennie mamy około półtorej godziny na wspólną pracę. Niewiele, ale lepsze to niż nic ;-)
Postanowiłam robić relację, z naszych zabaw raz w miesiącu. Oto czym zajmowaliśmy się we wrześniu (Dominik ma 3 lata i 3 miesiące):
Rozpoczęliśmy oczywiście od samego początku, czyli od nauki rozwijania i zwijania dywanika. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, to zadanie było fajną zabawą dla mojego syna!
|
pierwsze spotkanie z dywanikiem |
Wiele czasu poświęciliśmy na pracę z różową wieżą i brązowymi schodami. Wciąż zaskakuje mnie jak wielką atrakcję, stanowią brązowe schody dla dzieci. Mnie się wydawały najmniej zachęcające spośród całego montessoriańskiego materiału do kształcenia zmysłów. W czasie tych zabaw, musiałam zwrócić uwagę na naukę prawidłowego noszenia klocków (mój synek uwielbia machać nimi na wszystkie strony). Po tym jak zrzucił sobie największy klocek z brązowych schodów na nogę, zgodził się na mój sposób ;-) (nodze nic się nie stało, upadek nie był z wysoka!).
|
pierwsza różowa wieża Dominika |
|
i radość z wykonanego dzieła ;-) |
W przypadku pracy z różową wieżą i brązowymi schodami, pozwoliłam Dominikowi na samodzielne próby i tworzenie dowolnych konstrukcji. Dopiero gdy sam chciał, pokazywałam mu inne zadania.
|
pierwsze próby z brązowymi schodami |
|
"mamo, spójrz co zrobiłem" |
|
budujemy schody... |
|
...i wieżę |
Przy pracy ze schodami, uczyliśmy się pojęć: cienki i gruby. Bardzo ciekawym odkryciem dla Dominika było, że jeden klocek może być cienki a za chwilę w zestawieniu z innym jest już gruby!
|
wieża i schody w poziomie |
Poza tym Dominik ćwiczy czytanie, o czym można było przeczytać we wcześniejszych postach. Jedną z najtrudniejszych dla mnie rzeczy w uczeniu moich dzieci, jest godzenie metody montessori z nauką czytania metodą symultaniczno-sekwencyjną. Nie znalazłam jeszcze sposobu jak to zrobić, ale podejmuję próby. Na razie przygotowałam dla chłopaków szorstkie samogłoski. Litery z papieru ściernego nakleiłam na zalaminowane kartki. To był prawdziwy hit z Dominikiem! Uwielbia te litery i z wielkim skupieniem wodzi po nich dwoma palcami.
|
szorstkie litery |
|
szorstkich liter ciąg dalszy |
Ostatnio nasze ćwiczenia dnia codziennego to głównie prawdziwe życie. Dominik pomaga mi w kuchni podczas gotowania - np. krojąc dynię na zupę. To bardzo ciężka praca, bo dynia jest twarda a nożyk tępy. Czego się jednak nie robi, żeby pomóc mamie ;-)
|
kroimy dynię na zupę |
W czasie gdy mama zajęta jest domowymi obowiązkami (innymi niż gotowanie) Dominik bawi się sam. Jedną z jego ulubionych zabaw, jest przygotowywanie "herbaty" i "kawy" z kaszy manny. Druga to zabawa w gotowanie makaronów różnego kształtu i robienie koktajli z drewnianych owoców.
|
kawa czy herbata? |
|
szef kuchni poleca ;-) |
To był bardzo udany miesiąc. Ciepły, słoneczny, pełen spacerów i wypraw na place zabaw. A równocześnie bardzo pracowity. Już się nie możemy doczekać naszych październikowych zadań!
Wspaniałe te Wasze montesoriańskie materiały, zazdroszczę, i ten błysk dumy w oczach Dominika :)!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za inspiracje. Z ogromną radością zaglądam do Ciebie, czytam a potem wybieram coś dla Zo. Zrobiłam literki. Samogłoski są namalowane naprawdę grubą warstwą farby, więc są trochę strukturalne. I Zo tak jak Dominik wodzi palcem tam i z powrotem :)
OdpowiedzUsuńAniu - nasza wieża i schody zostały zrobione przez Tatę K z bloga Do dzieci z pasją. Jeśli jesteś zainteresowana to zajrzyj tam - dla Ciebie też może zrobić. A duma w oczach Dominika - o tak, to są chwile, które lubię najbardziej ;-)
OdpowiedzUsuńMoniko - dziękuję za miłe słowa ;-) Ja na Twojego bloga też zaglądam, czytam sobie i potem "przemyśliwuję"
pozdrawiam Was serdecznie
magda(c)
Fantastyczne to Wasze domowe przedszkole:)
OdpowiedzUsuń