Dzisiejszy post będzie trochę inny od pozostałych. Zamiast dzielić się moimi pomysłami i propozycjami na zabawy z dziećmi, chciałam pokazać, jakie zajęcia wymyśla sobie sam mój mały trzylatek. Trochę się pochwalę, a co!
Odkąd tylko pojawiły się kasztany, zbieraliśmy je prawie codziennie. Wciąż nie mogę się nadziwić do ilu rzeczy wykorzystują je moi chłopcy. Kasztany przydają się w "gotowaniu", tworzeniu wzorów, służą jako jaja dinozaurów, skarby, zapasy na zimę, kamienie w lawinie itd. Pomysłów im nie brakuje. Jednego dnia Dominik zawołał mnie, żeby pokazać swoje dzieło - ułożył z kasztanów Tatę ;-)
|
Tata z kasztanów |
Gdy zobaczyłam kolejną zabawę, uświadomiłam sobie, że chyba dawno nie dawałam chłopcom okazji do przesypywania. Dominik sam sobie poradził: powyjmował z szafki, dzbanki i kubki i przesypywał sobie kasztany.
|
Dominik przesypuje |
Innym razem, miałam powyjmowane kawałki płyty HDF, z której przygotowujemy m.in. trójkąty konstrukcyjne. Dominik (przy pomocy Dziadziusia) ułożył stegozaura. Oczywiście potrzebował do tego też kasztanów ;-)
|
Stegozaur |
Kolejny pomysł Dominika: autko zbudowane ze spodniej części krajalnicy do jajek i kolorowych piór.
|
auto wyścigowe |
Przygotowałam dla Dominika pocięte rolki z papieru toaletowego i spinacze. Był to pomysł Ewy z bloga
http://wczesnaedukacjaantkaikuby.blogspot.com/ (niestety nie mogę znaleźć bezpośredniego linka do posta z tą zabawą ). Dominik miał sobie łączyć te kółeczka razem, robiąc pociąg. I przez jakiś czas (dłuższy - zabawa jest super!) tak robił. Aż tu niespodziewanie, przynosi mi coś mówiąc: "spójrz mamo, to kwiatki dla Ciebie"!
Czy mogłabym się nie zachwycać?
Inwencja własna dzieci jest rewelacyjna! Ile można się nauczyć od takiego małego człowieka o jego potrzebach...
OdpowiedzUsuńsuper:) na poczatku myslalam, ze rondo (bo na krzyzowce - bo obraz za nisko mialam i nog nie widzialam! dzieci maja niesamowita fantazje. moi chlopcy kasztany najbardziej lubia zbierac:D klopot mamy z robieniem dziurek (zeby powkladac wykalaczki) - moze masz jakas podpowiedz, czym te dziurki robic? nie pamietam z dziecinstwa, czym w domu dziurki zlobilismy:/
OdpowiedzUsuńu nas kasztany byly wozone ciezarowkami, jako gruz/ wegiel, cegly - w zaleznosci od tego, w kogo sie chlopcy bawili:)
a spinacze... to najlepsza zabawka:) niesamowite jest na jak wiele sposobow dzieci potrafia je poprzypinac, ulozyc i... zepsuc;) spinacze kupuje wiec hurtowo.
Ale kreatywny mały zuszek:).Brawo!
OdpowiedzUsuńno właśnie, rodzice (zwłaszcza ci "ambitni"), tak często nie doceniają swobodnej zabawy, a ona daje podstawy do tylu ważnych rzeczy w życiu dorosłym!
OdpowiedzUsuńWyścigówka - rewelacja!!!!:)
PS. widzę, że Tata ma brzuszek:) no nic, na budowie straci! Nasz stracił:)
czips77: rondo byłoby zbyt proste - na to wpadł by każdy dorosły ;-) a z dziurkami Ci nie pomogę - my ludków nie robimy
OdpowiedzUsuńI jeszcze sprostowanie: Tata nie ma brzuszka; zastanawiałam się nad kompozycją Dominika i uznałam, że to ma być chyba głowa (rysuje też głowonogi) ale nie ośmieliłam się pytać, żeby go nie urazić ;-)
a dziś zrobił mi nowe "kwiatki" - tym razem połączył kilka spinaczy ;-)
Brawo dla Trzylatka. Nasza Mania to 2,5 latek i kasztany też wykorzystuje na max.
OdpowiedzUsuńLubię usiąść, jak nie widzi, i patrzeć jak się swobodnie bawi.
Pozdrowionka.
Cieszę się ,że mogłam Was znowy odwiedzić!