Jak wiele naszych zabaw, zaczęliśmy od obserwacji i płynnie przeszliśmy do wielozmysłowego poznawania. Niestety nie mam zbyt wielu zdjęć, trudno było fotografować, mając ręce w soku z jabłek;-)
Przygotowałam dla chłopców cztery różniące się wyglądem, dotykiem i smakiem jabłka: rubin, koksa gala, golden delicjusz i szara reneta. Każdy wybrał po jednym i opisywaliśmy je. Jaki ma kolor?/kształt?/zapach?/jakie jest w dotyku?(gładkie czy szorstkie)? Ustawialiśmy nawet w kolejności stopniując gładkość skórki. Wtedy Dominik wymyślił, żebyśmy sprawdzili, które jabłko tonie a które pływa. Nalałam więc szybko wody do garnka i okazało się, że każde jabłko pływa! Chyba widać po minach, że zabawa im się podobała?
jabłko - tonie czy pływa? |
Potem było tylko weselej. Poznawaliśmy budowę jabłka, przekrawałam jabłka w poprzek i wzdłuż, opisywałam, podawałam nazwy (skórka, ogonek, gniazdo nasienne, pestki, miąższ). I wreszcie nadszedł czas na smakowanie. Próbowaliśmy , każdego gatunku po kolei. Dominik przy koksie gali stwierdził, że ma bananowy smak a Mikołaj powiedział, że rubin jest jego ulubiony. Porozmawialiśmy chwilę o tym co możemy zrobić z jabłek, po czym przystąpiliśmy do dzieła. Robiliśmy herbatkę i surówkę. Ja obrałam jabłka a chłopcy pourywali skórkę na malutkie kawałeczki, które wysuszyliśmy w piekarniku. Potem tarli jabłka na tarce, żeby zrobić surówkę. Okazuje się, że to bardzo trudna praca, większość musiałam zetrzeć ja. Tarte jabłko z miodem to pierwsza (i na razie jedyna) "surówka" jaką zjadł Mikołaj!
Mikołaj trze jabłka |
Posileni i w oczekiwaniu na herbatkę, zrobiliśmy sobie papier do pakowania prezentów. Stemplowaliśmy jabłka na szarym papierze, niestety za bardzo rozcieńczyłam farbę i ślady się rozmywały. Ale zabawa była przednia a my mamy piękny kolorowy papier do pakowania prezentów.
stemplowanie jabłkami |
Przy okazji, przypomniało mi się, że mamy jabłka do układania rosnącego lub malejącego szeregu z tej strony. No i gdybym miała tusz w drukarce, wydrukowałabym cykl życia jabłka. A ponieważ chwilowo tuszu brak oglądaliśmy sobie taką animację.
Muszę przyznać, że te zajęcia przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewałam, się, że mając (i jedząc) jabłka codziennie przez większość dni w roku, można tyle się jeszcze o nich nauczyć. I znów okazuje się, że najtrudniej wymyślić to co jest najbardziej oczywiste ;- )
Wspaniała lekcja o jabłuszkach, i u nas lada dzień też będzie jabłkowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
A widzisz Kochaniutka, dziś u Was na blogu pieczątki z jabłek. U nas leży zaległy post o pieczątkowaniu jabłkami. Znów myślimy podobnie!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! :-)
Może jutro umieszczę.
Wystarczy popatrzeć trochę inaczej na codzienne "przedmioty" i tyle radości! Super!
OdpowiedzUsuńSuper jabłkowe zabawy. Widać, że chłopcom się podobało.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze,że masz takie świetne pomysły. Już zabieramy się do jabłek. Na szczęście jest to jeden z dwóch owoców, które Bartek je w całości więc nie będzie marudzenia.
OdpowiedzUsuńjutro jade na targ z chlopcami - strasznie mnie kusi Wasza zabawa, wiec pewnie tym razem zamiast 2 kg zlotych renet, kupie po 2 jablka z kazdego gatunku. i mam nadzieje, ze nazwy zapamietam;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, za filmik o cyklu życia jabłka!Pokażę jutro dzieciom.
OdpowiedzUsuńMagdo, jestem wielkim wrażeniem Twojego przygotowania do zajęć.
OdpowiedzUsuńChylę czoła!
FAntastyczne aktywności. A 'jabłuszko pełne snów ' spiewamy z córka od kilku dni;). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń