środa, 19 października 2011

Jabłka

Miało nie być o jabłkach. Nie przygotowywałam sobie zadań w tym temacie, ale... Ale gdy mój mąż przyniósł mi wielgachną reklamówkę pełną jabłek, zmieniłam zdanie. I jest o jabłkach.
Jak wiele naszych zabaw, zaczęliśmy od obserwacji i płynnie przeszliśmy do wielozmysłowego poznawania. Niestety nie mam zbyt wielu zdjęć, trudno było fotografować, mając ręce w soku z jabłek;-)
Przygotowałam dla chłopców cztery różniące się wyglądem, dotykiem i smakiem jabłka: rubin, koksa gala, golden delicjusz i szara reneta. Każdy wybrał po jednym i opisywaliśmy je. Jaki ma kolor?/kształt?/zapach?/jakie jest w dotyku?(gładkie czy szorstkie)? Ustawialiśmy nawet w kolejności stopniując gładkość skórki. Wtedy Dominik wymyślił, żebyśmy sprawdzili, które jabłko tonie a które pływa. Nalałam więc szybko wody do garnka i okazało się, że każde jabłko pływa! Chyba widać po minach, że zabawa im się podobała?

jabłko - tonie czy pływa?

Potem było tylko weselej. Poznawaliśmy budowę jabłka, przekrawałam jabłka w poprzek i wzdłuż, opisywałam, podawałam nazwy (skórka, ogonek, gniazdo nasienne, pestki, miąższ). I wreszcie nadszedł czas na smakowanie. Próbowaliśmy , każdego gatunku po kolei. Dominik przy koksie gali stwierdził, że ma bananowy smak a Mikołaj powiedział, że rubin jest jego ulubiony. Porozmawialiśmy chwilę o tym co możemy zrobić z jabłek, po czym przystąpiliśmy do dzieła. Robiliśmy herbatkę i surówkę. Ja obrałam jabłka a chłopcy pourywali skórkę na malutkie kawałeczki, które wysuszyliśmy w piekarniku. Potem tarli jabłka na tarce, żeby zrobić surówkę. Okazuje się, że to bardzo trudna praca, większość musiałam zetrzeć ja. Tarte jabłko z miodem to pierwsza (i na razie jedyna) "surówka" jaką zjadł Mikołaj!

Mikołaj trze jabłka

Posileni i w oczekiwaniu na herbatkę, zrobiliśmy sobie papier do pakowania prezentów. Stemplowaliśmy jabłka na szarym papierze, niestety za bardzo rozcieńczyłam farbę i ślady się rozmywały. Ale zabawa była przednia a my mamy piękny kolorowy papier do pakowania prezentów.

stemplowanie jabłkami
A w czasie malowania słuchaliśmy tej piosenki...
Przy okazji, przypomniało mi się, że mamy jabłka do układania rosnącego lub malejącego szeregu z tej strony. No i gdybym miała tusz w drukarce, wydrukowałabym cykl życia jabłka. A ponieważ chwilowo tuszu brak oglądaliśmy sobie taką animację.

Muszę przyznać, że te zajęcia przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewałam, się, że mając (i jedząc) jabłka codziennie przez większość dni w roku, można tyle się jeszcze o nich nauczyć. I znów okazuje się, że najtrudniej wymyślić to co jest najbardziej oczywiste ;- )

9 komentarzy:

  1. Wspaniała lekcja o jabłuszkach, i u nas lada dzień też będzie jabłkowo :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. A widzisz Kochaniutka, dziś u Was na blogu pieczątki z jabłek. U nas leży zaległy post o pieczątkowaniu jabłkami. Znów myślimy podobnie!!!!
    Bardzo się cieszę! :-)
    Może jutro umieszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wystarczy popatrzeć trochę inaczej na codzienne "przedmioty" i tyle radości! Super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jabłkowe zabawy. Widać, że chłopcom się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to dobrze,że masz takie świetne pomysły. Już zabieramy się do jabłek. Na szczęście jest to jeden z dwóch owoców, które Bartek je w całości więc nie będzie marudzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. jutro jade na targ z chlopcami - strasznie mnie kusi Wasza zabawa, wiec pewnie tym razem zamiast 2 kg zlotych renet, kupie po 2 jablka z kazdego gatunku. i mam nadzieje, ze nazwy zapamietam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, za filmik o cyklu życia jabłka!Pokażę jutro dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Magdo, jestem wielkim wrażeniem Twojego przygotowania do zajęć.
    Chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
  9. FAntastyczne aktywności. A 'jabłuszko pełne snów ' spiewamy z córka od kilku dni;). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń