wtorek, 14 czerwca 2011

Cztery żywioły - woda cz.I

W naszym domowym przedszkolu, wszystkie zajęcia obracały się wokół aktualnych celów terapii Mikołaja i jego zainteresowań. Ponieważ on nie podążał za tym co mu proponowaliśmy, my podążaliśmy za nim, starając się jak najbardziej poszerzyć dany temat i wykorzystać dla naszych celów (np. przygotowywałam mu pomoce do nielubianych przez niego zajęć wykorzystując obrazki z bajek, które uwielbiał). Nasz syn jednak rośnie i zmienia się, i uświadomiłam sobie, że teraz ja mogę wymyślić czym będziemy się zajmować! Postanowiłam zacząć od zabaw z czterema żywiołami - trochę doświadczeń, nieco wiedzy, dużo stymulacji sensorycznej i jeszcze więcej zabawy. Na pierwszy ogień poszła woda ;-)
Najpierw nalałam wodę do miski, posadziłam chłopaków po dwóch stronach i obserwowaliśmy jak właściwie wygląda woda. Jaki ma kolor? (Mikołaj powiedział, że niebieski a Dominik, że biały (?)) Potem zamykali oczy a ja polewałam im dłonie. Chciałam, żeby mieli zamknięte oczy, aby mogli skoncentrować się  na doznaniach płynących z ręki, ale trudno im było wytrzymać i co chwilę otwierali oczy. (Muszę uszyć opaski na oczy!) Do tej zabawy użyłam: kroplomierza, dużej strzykawki, kubeczka i konewki. To było super zadanie! Na koniec wróciliśmy do niego jeszcze raz i chłopcy doświadczali sami. Fantastyczne zadanie uczące współpracy (polewali sobie dłonie na wzajem) i czekania na swoją kolej. Ja tylko pilnowałam, żeby nie przerodziło się w zwykłe chlapanie wodą - okazji do tego mają na prawdę wiele.

Mikołaj polewa dłoń Dominika



Dominik "odwdzięcza się" przy pomocy strzykawki



Potem eksperymentowaliśmy z temperaturą wody. W jednym kubku mieliśmy gorącą wodę, w drugim zimną. Zawartość obu kubków wlaliśmy do miski i okazało się, że woda jest ciepła! Tłumaczyłam chłopakom, że to samo dzieje się, gdy odkręcamy wodę w kranie. Mam nadzieję, że już będą wiedzieli co zrobić, żeby się nie poparzyć przy myciu rąk!

Obserwowaliśmy też jak woda zmienia stany skupienia. Podgrzałam wodę na patelni, żeby parowała, przystawiliśmy lusterko i chłopcy zdziwieni zobaczyli, że para zmieniła się w kropelki wody! Wstawiliśmy też trochę wody do zamrażalnika, mimo że obaj już wiedzą, że z wody zrobi się lód (z lodem, śniegiem, topnieniem i zamarzaniem eksperymentowaliśmy w zimie).

Na zakończenie, jak w prawdziwym przedszkolu była ekspresja. Tym razem ruchowa ;-) Zabawa powszechnie znana i pasująca do prawie każdego tematu. Rozłożyłam na podłodze okrągłe podkładki (takie z Ikei, oryginalnie służące do nakrywanie stołu, ale w naszym domu spełniają wszystkie funkcje poza tymi założonymi przez producenta), które były chmurkami. Chłopcy byli kropelkami deszczu które mogły biegać i tańczyć, dopóki grałam na dzwoneczkach. Gdy usłyszeli bębenek mieli szybko uciekać do chmurek. Żeby zabawa miała koniec, po kolei chowaliśmy nasze chmurki, a gdy została jedna - dwie kropelki wskakiwały razem do jednej! Zabawa była fantastyczna!!! Oczywiście musieliśmy się zmieniać rolami więc ja też mogłam być kropelką ;-)

Mikołaj jako tańcząca kropelka ;-)


Na razie tyle nam się udało zrobić, ale mam jeszcze w planach inne zabawy związane z wodą. Mam nadzieję, że to będzie równie cudowny czas co dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz