Najpierw czytaliśmy książeczkę pt. "Miś Bruno kupuje chleb". Potem bawiliśmy się figurkami misiów odtwarzając treść książeczki. Następnie poszliśmy do piekarni (chodzimy bardzo często, ale wtedy nagle Mikołaj odkrył ją na nowo;-)), żeby naprawdę kupić chleb. W końcu przygotowaliśmy z masy solnej chleby, bułki, obwarzanki, rogaliki etc. i mogliśmy otworzyć własną piekarnię. Wystarczyły dwa taborety jako lada, pieczywo ułożone na styropianowej tacce, papierowe torebki (szary papier poskładałam i zszyłam zszywaczem) no i oczywiście portfele z pieniędzmi.
nasza piekarnia |
Zabawa wychodziła nam świetnie - zwłaszcza na początku Mikołaj przejawiał wielkie zaangażowanie. Mogliśmy ćwiczyć: udawanie, wcielanie się w role, naprzemienność, budowanie prawidłowych zdań, ćwiczenie dialogów, stosowanie zwrotów grzecznościowych, umiejętność czekania na swoją kolej, liczenie no i jest to świetny trening relacji społecznych. Tyle rzeczy w czasie jednej zabawy! Polecam!
O! i tego mi brakowało w tym tygodniu:) bo nasz temat to "farma", więc upieczemy sobie pieczywko i pohandlujemy nim na pewno:) Może dzisiaj jeszcze:)
OdpowiedzUsuń